Budżet minimum – skąd mam wiedzieć ile mogę odłożyć?
Może powinnam oznaczyć nazwę “budżet minimum” znakiem towarowym, bo nie spotkałam się z nią u żadnego finansowego specjalisty. Co mnie dziwi, bo tak naprawdę trudno zacząć oszczędzanie bez jego ustalenia. No bo niby skąd mam w ogóle wiedzieć ile jestem w stanie odłożyć?
Gdy dopiero rozpoczynasz przygodę pod tytułem “jak oszczędzać pieniądze”, to pewnie specjalnie dużo Ci nie zostaje z tej wypłaty. Mądre porady z Pinteresta podsuwają procentowe podziały wypłaty. Liczysz i no cóż, jakby mało realne. A nawet jeśli, to skąd u licha nagle wziąć te 10% na oszczędności, skoro teraz wydajesz wszystko.
Zadałam sobie dokładnie to samo pytanie kilka lat temu, gdy wkładałam swoje pierwsze oszczędne buty. Cisnęły mnie niemiłosiernie, więc nic dziwnego, że każdy krok na oszczędnej ścieżce był męczarnią.
Masz podobnie? Przytłaczają Cię miliony rad i złotych zasad, do których nikt jednak nie dołączył sensownej mapy działania? Daj mi znać w komentarzu, które pinterestowe, oszczędne porady najtrudniej Ci wdrożyć.
Budżet który robisz raz.
Krok za krokiem zaczęłam coraz bardziej rozumieć zasady tej oszczędnej gry. Stało się dla mnie jasne, że jeśli chcę wiedzieć, na ile mnie stać, to muszę oddzielić ziarno od plew. Bezwzględnie czas przysiąść i sprawdzić dokąd chadzają moje pieniądze i które muszą opuszczać mój portfel, a które niekoniecznie.
Gra była warta świeczki, bo stałam przed życiową decyzją – zrezygnować ze stałej wypłaty, zostać w domu z synem i zainwestować oszczędności w rozwój naszej restauracji. Nie jestem z tych co skaczą na główkę bez 100% pewności, że dno jest wystarczająco odległe.
Zebrałam więc wszystkie nasze rachunki, finansowe zobowiązania i koszty, które musimy ponosić co miesiąc i wklepałam do tabelki. Podobnie zrobiłam z rachunkami za szeroko pojętą konsumpcję. A potem siadłam i zaczęłam ziarnko po ziarnku oddzielać bzdety od faktycznie istotnych wydatków.
Porządki w finansowej szafie.
Spojrzenie na te wartości w tabelce było jak zimny prysznic. To trochę jak sprzątanie w szafie i to dziwaczne uczucie rozczarowania samą sobą, gdy patrzysz na te wszystkie ubrania z metką, albo kiecki “kiedyś do niej schudnę”.
Te wydatki powkładane do odpowiednich szufladek nagle pokazują, że tak naprawdę koszty naszego życia są do ogarnięcia, ale ogrom pieniędzy wydajemy na to co nie do końca potrzebujemy. Budżet minimum to takie generalne porządki w finansowej szafie. Wszystko co ważne ma swój domek i rubryczkę w arkuszu budżetu. Reszta to wielka góra wyrzutów sumienia, którą czas się zająć.
Fundamenty finansowej stabilności.
Wspomniałam, że budżet minimum robisz raz. Dlaczego? Ten przykład z szafą mi przylgnął więc zostańmy przy nim. Jak kupujesz nową szafę, lub się przeprowadzasz, to raz podejmujesz decyzję gdzie powkładasz swoje podstawowe, ale niezbędne elementy garderoby.
Budżet minimum to takie poukładanie do szuflad majtek, skarpetek, rajtek, staników.
Wiadomo, że ich potrzebujesz i może nie aż tyle ile w tym momencie masz, ale no zawsze będą w Twojej szafie, więc ciągłe wymyślanie gdzie by je tu położyć jest bez sensu.
To są Twoje wydatki stałe. To za co płacisz co miesiąc jak czynsz, hipoteka, czy kablówka. Wkładasz je więc w rubrykę wydatki stałe. Ta rubryka będzie zawsze i zawsze musisz zapewnić na nią fundusze, bez względu na to czy dostaniesz wypłatę czy nie.
Konsumpcja, czyli kilka zestawów by wyjść z domu.
Wiadomo oczywiście, że z domu w samych gaciach raczej nie wyruszysz. Ale żeby pokazać się schludnie ubraną na mieście wcale nie potrzebujesz wielkich ekstrawagancji. Szafa kapsułowa to pojęcie które tu się bardzo dobrze wpasuje. Wikipedia mówi, że to zbiór kilku niezbędnych elementów, które nie wychodzą z mody.
Tak samo trzeba podejść do wydatków na konsumpcję w budżecie minimum. Ustalić co tak naprawdę jest konieczne, a bez czego jesteśmy w stanie przeżyć. Taka wartość musi być jednak sensownie zaplanowana na podstawę naszych realnych kosztów życia.
Tak jak Twoja szafa, gdy po większej części pracujesz z domu wymaga nieco innych zestawów, niż gdy masz w biurze określony dress code. Każdy musi określić swoje minimum i żadne procentowe porady z Pinterest tu się nie sprawdzą.
Nie pomoże też porównywanie się do innych. Budżet minimum jest tylko Twój i nikomu nic do Twoich cyferek 🙂
Mamy to! i co dalej?
Chcesz pewnie spytać, no dobra gdzie te oszczędności i w ogóle co dalej z tym budżetem minimum? No to tak – teraz patrzysz sobie na te wszystkie wklepane do excela wartości i zadajesz sobie pytanie “za czym nie będę tęsknić?”.
Założę się, że za żadną z tych za ciasnych kiecek z metką. Jedyne co robią to powodują wyrzuty sumienia. Tak samo może być z karnetem na siłkę, za który płacisz, ale nie korzystasz. Z abonamentem na 3 platformy z serialami, jak czas masz co najwyżej na jeden odcinek w tygodniu. Czy najwyższy pakiet kablówki, bo mąż chciał na mistrzostwa, ale teraz oglądacie tylko 5 kanałów z pięciuset.
Te porządki i podjęcie działań – wypowiedzenie umów, negocjowanie warunków – nie tylko uwolnią Cię od balastów, ale wygenerują pierwsze oszczędności. 50 zł w miesiącu może się wydawać niewiele, ale o 600 zł już byś tak nie powiedziała prawda? A dokładnie tyle masz na koncie oszczędnościowym przelewając na nie tą kwotę zamiast na subskrypcję.
Budżet minimum kontra poduszka finansowa.
Po wykreśleniu tych wszystkich zbędnych kosztów dostajemy kwotę, która staje się od teraz Twoim finansowym drogowskazem. Suma, która Ci wyszła, to właśnie Twój budżet minimum. Tyle pieniędzy musisz mieć co miesiąc choćby za przeproszeniem skały srały. Inaczej stres, długi, komornik puka do drzwi.
Co Ci ta wiedza daje? Poczucie bezpieczeństwa, bo teraz wiesz na czym stoisz. Nawet, jeśli ta kwota jest niewiele niższa od Twoich zarobków. Ale już wiesz, że jakby to tsunami o którym pisałam we wpisie Jak zacząć oszczędzać pieniądze, uderzyło, to za takie minimum przeżyjesz.
Sprawdź koniecznie to wideo!
To też wartość, która Ci jasno powie, czy prowadzenie działalności albo wypłata którą masz Ci się opłaca. Wiesz już też, czy jesteś sobie w stanie pozwolić na wychowawczy lub zmniejszenie etatu.
Wartość jest wyższa niż obecne przychody? To też ważna wiadomość. Skoro to wiesz, to możesz przestać się biczować, że ciągle tkwisz w długach. Czas się skupić nad zwiększeniem dochodów. Od rozmowy o podwyżce zaczynając, na wykorzystaniu każdej możliwej formy pomocy od Państwa kończąc.
Budżet minimum jest jak biegun północny – wyznacza kierunek naszych finansowych decyzji.
Znając te wartości możemy też jasno określić, jaka kwota oszczędności będzie dla nas zabezpieczeniem na tak zwaną czarną godzinę. Zanim zaczniesz w ogóle nadpłacać jakiekolwiek raty, kredyty itd – koniecznie uskładaj kwotę odpowiadającą przynajmniej jednomiesięcznemu budżetowi minimum. To naprawdę pomaga spać spokojniej.
I jak z tym żyć?
Ok, czy na budżecie minimum mamy teraz żyć? Ja żyłam przez 9 miesięcy. Dlatego mogłam zostać z Aryankiem w domu, gdy mój mąż pracował non stop w naszej raczkującej wtedy restauracji. To na początku były dość ciasne oszczędne buty, ale jak masz swoje DLACZEGO i też wiesz, że to daje Ci więcej dobrego niż wygląda z boku, to te buty szybko się rozbijają.
Natomiast jeśli po porządkach w finansowej szafie okaże się, że masz fajny zapas, to go sobie podziel rozsądnie. Część przelewaj na oszczędności, a resztę rozplanowuj w swoim budżecie miesięcznym.
Tylko zawsze ważna jest ta kolejność – najpierw płacimy sobie.
Czasami taka decyzja wymaga bycia dla siebie samej tym rozsądnym rodzicem, który mówi dziecku “najpierw obiad potem lody”. W zarządzaniu finansami to się super sprawdza! Nawet jak ma to być kilkadziesiąt złotych, to już zaczynasz pracować nad swoim nawykiem. Powoli kwoty zaczną być większe. Pamiętaj to nie gra wszystko albo nic. Krok za kroczkiem, nawet malutki, nim się obejrzysz zaprowadzi Cię tam gdzie chcesz.
Jak się do tego zabrać?
Ten blog o oszczędzaniu stworzyłam po to, żebyś nie musiała błądzić w dżungli swoich finansów. Jeśli czujesz się gotowa, by zacząć porządkować swoje finanse, to najlepiej zacząć od pobrania tej darmowej checklisty:
Z tą checklistą zyskasz punkt zaczepienie, by ruszyć wreszcie z miejsca i zacząć porządkować swoje domowe finanse.
A jak ustalić budżet minimum, jeśli wydatki “stałe” w poszczególnych miesiącach się różnią? Chodzi mi np o opłaty za prąd (co drugi miesiąc) czy za wywóz śmieci (raz na kwartał). Uśrednić ile ten prąd i śmieci kosztują miesięcznie? Z jednej strony wydaje mi się to najsensowniejsze, ale z drugiej – jeśli w styczniu będę miała odłożone 200 zł na prąd, ale rachunek przyjdzie za grudzień i styczeń 400 zł, to już nie będę miała z czego zapłacić, chyba że zrezygnuję z jedzenia ??
w Minikursie Ogarnij swoje finanse dokłądnie wyjaśniam jak ugryźć tego typu wydatki