Przeciętny Polak wyrzucił w 2018 roku ok. 235kg jedzenia. Czyli taka rodzina 2+1 jakieś 0,5 tony. Czytasz to i myślisz O rany! Ale to na pewno nie dotyczy mnie! Na bank nie marnuję aż tyle!
Ja też tak pomyślałam, ale dopóki nie sprawdzisz to nie wiesz. Statystyki nie otwierają oczu tak mocno jak doświadczenie z własnego podwórka. Dlatego zachęcam Cię do eksperymentu. Zamiast do kosza, wrzuć resztki do zważonego wcześniej osobnego pojemnika. Po skończonym dniu sprawdź ile Ci ich zostało. A potem pomnóż przez 365 dni i już wiesz jak bardzo statystyczna jesteś.
No dobra wyrzucam to wyrzucam, co mogę zrobić, przecież się staram, ale nie zawsze wychodzi.
Wyrzucanie jedzenia, poza aspektem społecznym, wizją głodu na świecie i efektu cieplarnianego, które znamy, ale na codzień jakoś wydają się dość odległe i wirtualne, to przede wszystkim wyrzucanie pieniędzy w błoto. Statystycznie nawet do 10% naszych domowych budżetów przecieka nam przez palce z tego właśnie powodu.
Niech każdy wyrzucony kilogram kosztuje jedynie tyle co ziemniaki bez promocji, czyli jakieś 4 zł, to w roku do kosza trafia prawie tysiąc. To już się wydaje zdecydowanie bardziej trafiającym argumentem, przynajmniej dla mnie. Uff więc wreszcie po tym przydługim wstępie przejdźmy do sposobów, na zmniejszenie marnotrawstwa. Skupiłam się na 6 najczęstszych powodach podawanych.
- Przekroczenie terminu ważności jest zdecydowanym numerem jeden. Żeby temu zapobiec wystarczy kupować mniej i to co faktycznie potrzebujemy. Nie żyjemy w czasach PRL-u z pustymi półkami w sklepach, nie ma więc potrzeby gromadzić zapasów na dłużej niż miesiąc. Do tego warto wiedzieć, co masz w domu i regularnie sprawdzać szafki, w poszukiwaniu perełek. Nie warto też kusić się na promocje typu 2+1, bo to złudna oszczędność, jeśli na końcu jedzenie ląduje w koszu.
- Zbyt duże zakupy to powód, z którego w śmieciach znajduje się 20% zmarnowanych produktów. Ratunek to to, co już wspomniałam wyżej. Rób listę zakupów i się mniej więcej jej trzymaj. Planuj posiłki. Jeśli nie czujesz się w tym mocna, lub nie wiesz jak się za to zabrać to mnóstwo porad znajdziesz na moim Insta. Albo zwyczajnie choćby skup się chwilę nad tym, co najczęściej wyrzucasz i kup troszkę mniej, przy najbliższej wyprawie do sklepu. Jak braknie, to zawsze możesz dokupić.
- Zakup produktów niewłaściwej jakości. Czytaj etykiety i sprawdzaj datę ważności. Jeśli coś ma krótką, zużyj od razu, lub zamroź. I z tymi datami jest też tak, że one po prostu musza być na każdym produkcie, ale warto użyć zdrowego rozsądku, albo zwyczajnie skosztować. Na soli też jest data, ale jakoś tysiące lat w Wieliczce się nie popsuła?
- Zbyt duże porcje posiłków. Narzekamy, że jemy za dużo, przechodzimy na mało skuteczne diety z wymyślnymi daniami, które jeszcze bardziej przyczyniają się do marnotrawstwa. Zamiast zwyczajnie kupić mniejsze talerze i mniejsze garnki. Strach, że się nie najem, jest w dzisiejszych czasach dość nie uzasadniony. Jak się nie najesz obiadem to super, zostawisz miejsce na deser i po problemie. Waż produkty sypkie przed gotowaniem. Bo makaronu, ryżu, czy kaszy łatwo ugotować za dużo. Ja przyjmuje porcje 60g suchego produktu na osobę, Ty sprawdź ile jesz. Nie masz wagi? Użyj szklanki ale zawsze tej samej. Łatwiej zmniejszyć porcje niż gimnastykować się z resztkami.
- Niewłaściwe przechowywanie żywności. Po pierwsze przeczytaj instrukcje obsługi swojej lodówki. Czasem rzeczy oczywiste okazują się mieć drugie dno. Producenci nie stoją w miejscu i pracują nad tym, aby ich urządzenia były jak najbardziej energooszczędne i zapewniały bezpieczeństwo przechowywania. Ale jak nie będziesz wiedzieć jak to sobie wymyślili akurat w Twoim modelu, wierząc świecie w metody, stosowane przez nasz mamy 20 lat temu, to szkoda było Twoich pieniędzy na ten ekstra sprzęt. Sprawdź jak powinnaś przechowywać różne produkty, zwłaszcza owoce i warzywa, Google są w tym temacie niezastąpione, ale wystarczy spojrzeć jak przechowują je w sklepie. Oni na pewno sprawdzili.
- Brak pomysłów na wykorzystanie składników kupionych pod wpływem impulsu. Kto nie kupił nigdy egzotycznego owocu, którego potem nie umiał zjeść bez pomocy Google niech pierwszy rzuci kamień! Winna! No ale przynajmniej wiem jak smakuje kumkwat i że papaja mnie uczula. Ale nie tylko owoce wpadają w tą kategorię. Ile paczek siemienia lnianego, nasion chia, kuskusu i pasty kokosowej, którą cały instagram tak zachwala, masz w szafkach i jakoś nigdy nie wpadłaś na pomysł jak je wykorzystać w swoich daniach. Ja już się poddałam i nie kupuję, ale zanim dojrzałam do tej decyzji zmusiłam siebie i swoją rodzinę do miesiąca na dziwnych kulinarnych eksperymentach, żeby zużyć to co zalegało. To była wystarczająco zapadająca w pamięć kara, żebym omijała półki zdrowia w markecie z daleka.
Temat marnotrawstwa jest bardzo obszerny i dotyczy pewnie nie tylko jedzenia. Ale myślę, że to co jest najważniejsze, to żyć świadomie. Zadać sobie choćby odrobine trudu na zastanowienie nad swoimi nawykami, bo już jak wiesz to częściej się zastanowisz i podejmiesz bardziej rozsądna decyzję.
Daj znać w komentarzu jak u Ciebie wygląda ten problem i jak sobie z nim radzisz.
Pozdrawiam
Beata @mojenawierzchu
Ja na szczęście zbyt dużo nie wyrzucam. Najczęściej to są właśnie ziemniaki. I zgnile jabłka które Arek przywozi z trasy jak nie zje… Resztę staram się zużyć. Ps. Chia jest bardzo dobra tylko trzeba znaleźć dobry sposób na nią ?
Ja się z już z nią tyle nameczyłam, że więcej choćby nie wiem co nie kupię? u mnie w sumie najwiecej to resztki po Aryanku bo z jego apetytem różnie i czasem to co zawsze smakowało dziś akurat nie wchodzi ?♀️ Ale ten etap jeszcze chwile przed Tobą.
Witam chciałam wejść w oznaczniki w artykule odnośnie promocji oraz zrobić test na temat zakupowych nawyków niestety wskakuje mi w tym miejscu jakaś chińska staną z piłkarzami.Czy odnośniki te będą jeszcze dostępne? pozdrawiam Magda
Oj sprawdzę to i dam znać
Hahaha ? ja mam w szafce jeszcze chia, amarantus, guaranę, quinoę i mąkę (grysik) kukurydzianą. Leżą już bardzo bardzo długo. Nikomu w domu nie smakuje, kupiłam duże paczki bo wszyscy zachwalają i w dodatku promocja ?
A teraz leżą i przekładam z kąta w kąt. Wyrzucić szkoda, bo przecież zapłacone i moooże kiedyś się jednak przydadzą.
Haha ja mam za sobą etap quinoa ba 100 sposobów, potem trafiła na listę tego nie kupuj nigdy ?