Nieprzewidziane nagłe wypadki? A może malutkie marzenia zbyt długo odkładanie na półkę. Ciągle jednak w budżecie brakuje tych dodatkowych funduszy, albo co gorsza nie zawsze wystarcza do kolejnej wypłaty?
Mam dziś dla Ciebie kilka pomysłów jak znaleźć dodatkowe pieniądze, gdy budżet naciągnięty już do granic możliwości.
Poszukajmy zaskórniaków
Nic tak nie cieszy jak 5 dyszek znalezione w kieszeni wiosennego płaszcza, o których dawno zapomniałaś prawda? Ja uwielbiam znajdować takie prezenty od samej siebie. Szkoda tylko, że nie dzieje się to zbyt często. Mam jednak kilka sposobów, które bardzo takie szukanie domowych zaskórniaków przypominają.
Myśląc o oszczędzaniu zazwyczaj zaczynamy przyglądać się gdzie by tu obciąć. Zapominamy, że przecież przez całe lata zarabiamy pieniądze i gdzieś przecież je lokujemy. Nie zawsze jest to bank lub dobra inwestycja. No ale nie jest tak, że wszystko co zarobiłaś przysłowiowo przejadłaś. Zawsze można odzyskać nieco funduszy nawet z nietrafionych inwestycji. Oto kilka moich pomysłów, jak zaoszczędzić szybko nawet kilkaset złotych.
Zadanie odgracanie
Przerwij na chwilę czytanie i rozejrzyj się dookoła. Założę się, że nawet nie ruszając się z miejsca zauważysz kilka rzeczy, które podpadają pod kategorie nietrafione inwestycje. Może nawet kiedyś służyły Ci codziennie, ale ostatnio częściej ścierasz z nich kurz, niż wykorzystujesz do celu, dla którego je kupiłaś. A co jakbyś znalazła im nowy, lepszy dom. Sytuacja win win Ty zyskujesz kasę na swoje wymarzone cele, a ktoś dostaje w dobrych pieniądzach coś czego potrzebuje. W gratisie jeszcze kilka ekstra minut przy każdych porządkach, bo kurzołap zniknął. Ok ale jak się do tego zabrać i co i gdzie wystawić, żeby faktycznie coś zarobić?
Szafa skarbonka
Pierwszym miejscem, w które warto zajrzeć najpierw jest szafa. Zmiana sezonu to idealny moment na odzyskanie pieniędzy z nie noszonych już ubrań. Moim ulubionym i dochodowym miejscem do odzyskiwania pieniędzy z ubraniowych zakupów jest Vinted. Długo nie mogłam się przekonać do tej formy. Wydawało mi się, że to całe wystawianie ubrań jest nie dość, że pracochłonne to jeszcze pewnie nikt nic nie kupi. Ale jak to mówią, kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Przejrzałam szafę swoją, męża i mojego synka. Zrobiłam kilka zdjęć i bez wielkich oczekiwań dodałam na Vinted po 10 – 15 zł sztukę. Jakież było moje przyjemne zaskoczenie, gdy na moje konto oszczędnościowe mogłam przelać z tych porządków ponad 800 zł!
Od tego czasu robię regularne porządki z Vinted. Ostatnio mój syn wyrósł z dziecięcego rozmiaru pościeli. Wszystkie za małe już komplety wystawiłam i za tydzień miałam już fundusze, by kupić mu nowy, większy w wymarzone wozy policyjne.
O tym jak się mądrze zabrać za porządki w szafie mam osobny artykuł. Dodam Ci linka na końcu tego.
To pewnie trudne i pracochłonne
Aplikacja jest bardzo intuicyjna i prosta w obsłudze. Sugeruje ceny, opis tworzysz bardzo łatwo, bo większość kategorii wybierasz z listy. A co najlepsze, w ogóle nie przejmujesz się płatnościami i organizacją wysyłki. Ubrania sprzedają się same, dostajesz powiadomienie na maila i gotową etykietę do wydruku i naklejenia na paczce. Największym problemem było dla mnie zorganizowanie takiej ilości opakowań. Ale to też okazało się niezłym ćwiczeniem na kreatywności i wykorzystanie wszystkich trzymanych na wszelki wypadek pudełek.
Większe gabaryty
Rzeczy większych gabarytów, które lepiej przetrwają tak zwany “odbiór osobisty” ja wystawiam na OLX. I bądź otwarta, nie ograniczaj się. Może ten stół, który stoi w piwnicy, albo szafka przestawiana z kąta w kąt, bo jednak inaczej to sobie wyobrażałaś, staną się sponsorami Twoich prawdziwych marzeń i celów. Dobrym miejscem do wystawienia takich rzeczy jest też Facebook Marketplace.
A co ze starociami? Czasem coś co dla nas jest śmieciem dla kogoś innego okazuje się skarbem. Dlatego spróbuj wystawić i rzeczy, których Ty byś potencjalnie nie kupiła. Grosz do grosza i fundusz zaskórniakowy rośnie. Przy okazji robiąc porządki.
Książki i zabawki
Dziecięce książeczki czy zabawki w dobrym stanie też rewelacyjnie schodzą na Vinted. Te dorosłe zależy. Mam na nie lepszy i szybszy pomysł.
Zrób porządny przegląd swojej domowej biblioteczki. Od ścierania kurzu z nieczytanych woluminów nie robimy się wcale mądrzejsi niestety. Byłabym geniuszem! Warto zachować pozycje, które faktycznie mają dla nas nadal wartość, lub do których sięgamy. Ale w dzisiejszych czasach możliwości dostępu do książek w wersji elektronicznej są nieograniczone. Po coś też istnieją biblioteki.
Gdy wybierzesz już tomy, którym możesz dać drugie życie i nie są to egzemplarze bardzo wiekowe, to moim sprawdzonym sposobem jest skupszop.pl. Idealne rozwiązanie dla leniwych. Na tej stronie wprowadzasz kod ISBN i od razu dostajesz wycenę. Nie są to zawrotne kwoty i zależą od tytułu. Ale grosz do grosza i zarobiłam tak 80 zł. Co lepsze wcale nie musisz się też przejmować wysyłką. Kurier sam przyjedzie odebrać przygotowaną paczkę, a pieniądze wkrótce pojawią się na Twoim koncie.
Szafka pod zlewem
Skoro zaczęliśmy porządki, to nie możemy ominąć tak zwanej szafki pod zlewem. Wiesz ile miesięcznie wydajesz na chemię domową? 50, czy może 250 zł? Ja na redukcji sklepowej chemii do sprzątania rocznie oszczędzam ponad 800 zł! Na końcu podlinkuję Ci wpis, w którym rozwijam temat. Dziś jednak szukamy szybkich rozwiązań na podreperowanie domowego budżetu, więc oto mój sposób.
A co jakbyś w tym miesiącu nie wydała nic na środki czystości? Myślisz, że to niemożliwe? To sprawdź dobrze ile produktów już masz w domu. Posegreguj i zastanów się, które z nich używasz często, a które to nietrafiony zakup. Na pewno można je wykorzystać do innego celu. Większość dedykowanych sprayów ma bardzo zbliżony skład. Więc tym do kabiny prysznicowej spokojnie możesz umyć toaletę. Ja generalnie przestałam kupować wszystko prócz kostek do zmywarki, płynu do naczyń i kapsułek do prania. Resztę specyfików zastąpiłam kwaskiem cytrynowym, sodą, solą i octem. Nie tylko oszczędzam pieniądze, ale i własne zdrowie, a Planeta zyskuje mimochodem.
A może mały test na kreatywność?
Szafki w całym domu przeglądnięte, została kuchnia. Tu przed nami otwiera się ocean oszczędnych możliwości! Zwłaszcza, że budżet na zakupy spożywcze to zazwyczaj największa część kosztów zaraz po opłatach stałych. Jeśli wydajemy na coś dużo, to łatwo przeoczyć małe wydatki, które zsumowane dają jednak istotne kwoty. Sposobów na redukcję jedzeniowego budżetu mamy zatrzęsienie. Dziś jednak pomysły na szybkie oszczędności także przedstawiam Ci tak zwany no spend week czyli tydzień bez wydawania. Nie tylko genialny sposób na szybki zastrzyk dodatkowej gotówki, ale i doskonałe ćwiczenie kreatywności.
Jak to się ma do budżetu?
Zasada działania jest bardzo prosta. po prostu cały tydzień chodzisz bez portfela, a na zakupy idziemy do własnej spiżarki. Nie nie, wcześniej nie robisz żadnych ekstra przygotowań. Mijałoby się to wtedy z celem. Zaufaj mi, masz w domu wystarczająco dużo jedzenia, by przeżyć nie tylko tydzień, ale pewnie i miesiąc. Odwagi więc! Weź koszyk, kartkę, długopis i z tego co znajdziesz w szafkach, lodówce i zamrażarce zaplanuj jadłospis na najbliższe siedem dni. Do koszyka włóż wszystkie produkty z najkrótszą datą ważności. Je zjedzcie na samym początku. Nie tylko nie wydasz w tym tygodniu nic na zakupy, ale do tego żadnych pieniędzy nie wywalisz do kosza.
Czegoś brakuje? Google w kilka sekund podpowiedzą Ci zamienniki. Sama będziesz zaskoczona jak można z niewielu składników wyczarować świetne, kreatywne i pełnowartościowe posiłki. Czy będzie ciężko? Zależy do Twojego nastawienia. Ja do takich wyzwań zawsze podchodzę jak do strategicznej gry dla dorosłych. A że uwielbiam i rywalizację i zwyciężać to mam przy tych tygodniach bez wydawania mnóstwo zabawy.
No i zawsze jest nagroda. Nie tylko w portfelu zostanie Ci kwota, którą normalnie wydajesz na zakupy. Posprzątasz trochę w szafkach i lodówce ratując przed zmarnowaniem sporo produktów, ale też nauczysz się uważności.
To co pozwala nam na prawdziwe oszczędności bez przykrego zaciskania pasa, to świadomość swoich potrzeb. A tylko skupiając się na tym co już mamy, a nie na tym co byśmy chciały mieć możemy zauważyć jak w sumie niewiele nam brakuje.
To ile utył nasz budżet?
Sama mi powiedz! Bardzo lubię koniec miesiąca, bo wtedy zaczynają spływać do mnie wiadomości z sukcesami dziewczyn z naszej społeczności. Niektóre z nich znajdziesz tutaj KLIK, więcej w opiniach poradników i mini kursów. Regularnie zamieszczam je też na Instagramie. Będę czekała też na Twój, bo na pewno go osiągniesz. Wystarczy tylko, że wybierzesz choć jeden pomysł z tej listy i wdrożysz już dziś. A potem następny i następny. Tylko działanie przynosi efekty!
Tutaj znajdziesz linki do artykułów, o których wspominałam wcześniej.
Nie chciałam Cię jednak rozpraszać w trakcie czytania, dlatego teraz tutaj wszystki.
Poszukanie możliwości, jak szybko i skutecznie podreperować domowy budżet jest wiele, dlatego warto poświęcić czas, aby je znaleźć. Bardzo ciekawe podpowiedzi
Niby wydaje się to takie oczywiste, ale nie każdy o tym pamięta 🙂