W poprzednim wpisie pisałam o tym jak z POSTANOWIENIA wyszlifować CEL. Teraz czas chwycić tego byka za rogi i faktycznie sprawić, żeby w tym roku wyszło.
Każdy, nawet najpiękniej sformułowany cel skończy się fiaskiem, jeśli nie dodamy do niego magicznego składnika, zwanego działaniem. Będąc na fali początkowej ekscytacji jesteśmy w stanie podjąć ogrom pracy, zapominając, że to maraton, a nie krótki dystans i wypadałoby wytrzymać troszkę dłużej niż do pierwszego zakrętu. Dlatego teraz znów czas na kartkę, długopis i listę zadań, które powinnam wykonywać każdego dnia aby zmierzać we właściwym kierunku.
Będę Cie bezustannie spowalniać w tym biegu do realizacji wizji NOWA JA, ale wiem z doświadczenia miliona porażek, że taka żółwia wersja daje najlepsze efekty. A czas i tak płynie bardzo szybko. Odradzam też wywracanie do góry nogami całego swojego dotychczasowego świata i głęboko zakorzenionych przyzwyczajeń. Przy pierwszym niepowodzeniu wycofasz się do bezpiecznego i znanego miejsca, zamiast pokonać trudność. Ale do brzegu!
Wróć do swojego bilansu strat z poprzedniego ćwiczenia i zobacz, jakie nawyki chcesz porzucić lub zmienić. A teraz wyobraź sobie, że ta Nowa Ty bez negatywnych przyzwyczajeń, to nie będzie ,,od dziś“, tylko etap końcowy, do którego teraz wyznaczasz ścieżkę. Ale najlepiej przemawia przykład.
Załóżmy, że nawyk to jedzenie słodyczy, więc postanawiamy ,,od jutra koniec słodyczy“. Uczcijmy minuta ciszy wszystkich tych, którzy polegli w walce pod tym tytułem 🙂 Szczerze, ile znasz osób, które wytrwały w takim okrutnym postanowieniu? Są osoby z cukrzycą, które nawet z wizją chorobowych komplikacji, mają problem poradzić sobie z tym wyzwaniem. Proponuję zmienić ,,koniec” na jem każdego dnia maksymalnie 2 kawałki czekolady, albo 2 ciastka na podwieczorek. Brzmi trochę lepiej i bardziej realnie? Dwa kawałki czekolady to tylko ok 100kcal (gorzkiej tylko 70kcal), to banan ma więcej. Wiedziałaś o tym? Czasami właśnie skupiamy się na kompletnie nieistotnych drobiazgach, zapominając o całokształcie, dlatego ważne jest też kontrolowanie i dopasowywanie tych zadań, w miarę jak będziemy dreptać w kierunku celu i uczyć się nowego. Do tego zmiana podejścia z systemu nagroda – kara od razu wpuszcza w ta całą realizacje celów trochę luzu i świeżego powietrza. Bo przecież po to to wszystko robimy, żeby nasze życie było wygodniejsze i przyjemniejsze, nie ma potrzeby stawać się dla samych siebie katem i najostrzejszym szefem.
Idąc tym tropem, wszystkie nawyki, które wypisałaś w bilansie strat zmień na trochę mniej szkodliwe, albo pozytywne. W przykładzie piszę akurat o odchudzaniu, ale tak warto postąpić z każdymi nawykami. Jeśli postawiłaś cel, że w tym roku spłacisz kredyt, to zakazanie sobie robienia zakupów dla siebie, będzie okrutną wizją i zniechęci już na początku, zwłaszcza jak dotychczas co weekend wracałaś obładowana niczym wielbłąd na Saharze. Ustal raczej ,,kupię dla siebie maksymalnie jedną nową rzecz miesięcznie“. Założę się, że na początku będzie ciężko, ale już za 2 miesiące nie kupisz sobie nic bez żadnego przymusu, bo zaczniesz właśnie widzieć większy obraz (wiem z doświadczenia hehe).
Druga rzecz, to dobrze również jak zmiana nawyku nie jest sformułowana w formie zakazu, a raczej przyzwolenia. Adam i Ewa już sprawdzili jak to zabranianie działa i niewiele się w tej kwestii zmieniło w naszej naturze.
Ok no i oto mamy gotową listę zadań, która każdego dnia przybliży nas do bycia z siebie dumnym i postów na Insta w stylu before and after. Teraz tylko trzeba zwyczajnie wstać i codziennie realizować tą umowę, którą właśnie ze sobą zawarliśmy. Bo takie podejmowanie postanowień, czy ustalanie celów, to trochę jak dawanie słowa samemu sobie, ze będę robić to co dla mnie najlepsze. Dobrze trzymać sobie tą ,,umowę” gdzieś na widoku i czytać często, oraz regularnie kontrolować postępy i kierunek, czy aby nie zboczyliśmy i trzeba zrobić korekta kursu. Potknięcia się zdarzają. Nie raz zamiast zjeść 2 kawałków czekolady, tylko 2 zostawisz. Nie raz zamiast poćwiczyć, pooglądasz Netfix, nie raz kupisz nadprogramową bluzkę, choć już budżet wyczerpany. I co z tego? Każdy dzień to nowa szansa i nigdy nie jest za późno na powrót na właściwą drogę. Bo na końcu czeka naprawdę wszystko co sobie tylko zapragniesz!
A w kolejnym poście napiszę trochę jak nie stracić motywacji, gdy nadchodzą trudności, więc wpada!
pozdrawiam
Beata @mojenawierzchu
Świetnie napisane ? zwłaszcza to o przyzwoleniach zamiast zakazów, bardzo pożyteczna rada ?