Wiele wymówek może powstrzymywać Cię, przed planowaniem budżetu domowego. Moja największa, to wewnętrzny strach, że wreszcie prawda wyjdzie na jaw. Rozwalam kasę na prawo i lewo. Ale w życiu każdego z nas kiedyś przychodzi moment, w którym postanawia wreszcie stać się naprawdę dorosłym człowiekiem. A dorośli i odpowiedzialni ludzie prowadzą budżet domowy czyż nie? Ok, decyzja jest, ale od czego zacząć?
Budżet papierowy, appka czy tabelka?
Mój cel był jasny. Musi być prosto, bo inaczej wiem, że polegnę. Zaczęłam od aplikacji, bo wydawało mi się to najprostsze. Ograniczone możliwości dopasowania planowania budżetu, do własnych realnych potrzeb, szybko mnie zniechęciły. Pomyślałam o tabelkach, ale podobnie, standardowe szablony nie dawały mi poczucia żadnej kontroli. Zaczynając prowadzić budżet domowy, nie miałam pojęcia co jest dla mnie ważne, a co nieistotne. Wpisywałam albo za dużo, albo za mało. Gdy stosowana metoda Ci nie pomaga, to znaczy, że przeszkadza i nie będziesz jej chętnie stosowała.
Skasowałam więc wszystkie budżetowe appki i tabelki i sięgnęłam do źródeł.
Na kartce rozpisałam sobie co jest dla mnie ważne, co chcę wiedzieć. Rozrysowałam tabelki i wpisywałam ręcznie wszystkie paragony. Powoli zaczął się z tego klarować obraz mojego idealnego budżetu domowego. Siadłam więc i przeniosłam go do arkusza kalkulacyjnego, którego, z małymi modyfikacjami, używam do dziś. Ciebie też zachęcam do zaczęcia od takiej analogowej metody. A jak liczyć i co jest ważne? Czytaj dalej!
Jak najprościej kontrolować wydatki?
Zanim jeszcze przejdę do samego liczenia, opowiem Ci o sposobach sprawdzania wydatków. Ja zaczęłam od kontroli stanu konta. Wydawało mi się to najbardziej rozsądne i najmniej pracochłonne. Zdecydowanie częściej płace kartą, rzadko wcześniej w ogóle wypłacałam gotówkę. Założyłam więc, że nie muszę zbierać śmieci w postaci paragonów, bo wszystko jest na wyciągu. Niestety z tego dodawania zawsze wychodziło mi mniej niż wskazywało konto. Połowy rzeczy nie pamiętałam, a nazwa sklepu w opisie sugerowała raczej, że w połowie przypadków dostawałam na zakupach zaćmienia. Problemem też okazały się wyciągi z dyskontów i marketów. Chciałam wiedzieć ile wydaję na jedzenie, a ile na kosmetyki czy chemię do domu. Zależało mi na znalezieniu oszczędności, a to nie możliwe, gdy nie wiem na co ile wydaję.
Już na tym etapie powiem Ci, że sporą część budżetu stanowią wydatki na jedzenie. Jest to też wbrew pozorom kategoria kosztów najłatwiejsza do redukcji. Więcej o tym piszę o tutaj. Znajdziesz tam też akapit dla bezbudżetowych, którzy chcą od czegoś zacząć.
Ale do tematu! Co w takim razie zda lepiej egzamin, w tych zmaganiach pod tytułem budżet domowy?
System kopertowy, czy zbieranie paragonów?
Sposobów, które zapewniają pełną kontrolę nad pieniędzmi masz dwa. Zbieranie paragonów, lub płacenie tylko gotówką. Z tym drugim wiąże się popularny kopertowy system budżetu domowego. Idea kopert z zaplanowanym funduszem na określone kategorie, zainspirowała mnie do stworzenia arkusza z którego obecnie korzystam. Zdecydowanie płacenie gotówka mocniej uderza do świadomości, ale nie jest niestety dla mnie. Nie lubię nosić przy sobie pieniędzy, nie umiem wyrobić takiego nawyku i nie czuję się bezpiecznie. Dlatego stworzyłam sobie te koperty wirtualnie. Gotówka płace tylko za spożywkę przy zakupach tygodniowych, gdy bardzo chcę się zmieścić w planie. I metoda ta dział rewelacyjnie o czym pisze więcej w tym wpisie. Pomaga też rozsądnie wybierać promocje, tak by faktycznie oszczędzić.
Skoro jestem leniwa z wypłacaniem z bankomatu, to muszę być pilna ze zbieraniem paragonów. I od razu Cię uprzedzam, jeśli wcześniej tego nie robiłaś, to zajmie Ci chwilę nabranie nawyku zbierania absolutnie wszystkich. Początki są trudne i nie zniechęcaj się bo warto.
Zachęcam Cię też, do zrobienia sobie na początek ćwiczenia z tego posta. Lubię takie testy osobowości, bo niby spędzamy ze sobą samym 24h, a jednak tyle jeszcze o samych sobie nie wiemy.
No to lecimy z tym planowaniem budżetu!
Wyżej masz screen mojego arkusza, żebyśmy wiedziały o czym mówię. Ale możesz sobie narysować dowolną tabelę. Opowiem Ci jedynie jakie koszty są warte śledzenia według mnie.
Na samym początku musisz wiedzieć ile masz wszystkich wpływów. W przypadku, gdy twoje dochody są różne w zależności od miesiąca, bo masz premię czy Twój biznes jest sezonowy, to ustal absolutne minimum, które na pewno masz.
Następnie policz opłaty stałe. Czyli to ile zawsze wydajesz i teoretycznie nie masz na to wpływu. Redukcja wydatków w tej rubryce, to zdecydowanie temat na osobny post. Jeśli chciałabyś o tym poczytać to daj znać w komentarzu.
Dalej mamy rubrykę na opłaty planowane. Co to znaczy? Każdego miesiąca mamy jakieś wydatki, o których wiemy, ale mają zmienne wysokości. U nas rachunek za prąd przychodzi co 2 miesiące i jest różny, a moje pazury raz wypadają 2 razy w miesiącu raz jeden. Wiesz każdy ma swoje priorytety. Tutaj także planuje urodziny, większe wydatki jak np. teraz chcemy kupić łóżko dla Aryanka, czy wcześniej suszarkę bębnową.
Ta rubryka to są bardziej wartości szacunkowe, często na początku miesiąca nie wiem dokładnie ile będzie to wynosiło. Dlatego obok jest miejsce na faktycznie wydane kwoty.
Po uzupełnieniu tych trzech kolumn wychodzi mi ile kosztów będziemy mieli w danym miesiącu. Tą wartość widać w rubryce wydatki suma plan. Poniżej mamy wydatki realne i jest super jeśli są mniejsze, co nie zdarza się niestety często, cóż life is brutal.
Najważniejszym okienkiem jest do rozdysponowania plan. Tu od wpływów odejmują się te wszystkie obowiązkowe koszty. To co zostaje to nasz miesięczny budżet na życie.
Na kolejnej stronie arkusza mam miejsce na wpisywanie wartości paragonów do odpowiedniej kategorii. Wartości się automatycznie sumują i wstawiają na pierwszą stronę. Jeśli wychodzi minus to czas zrobić no spend week.
Jakie koszty śledzić?
Jak planujesz budżet domowy po raz pierwszy, to pewnie zaskoczy Cię jakie te wszystkie stałe opłaty są wysokie. Ważne jest, żeby pamiętać o dosłownie wszystkim. Sprawdź, czy nie zapisałaś się kiedyś do jakiegoś płatnego programu, lub nie wykupiłaś subskrypcji, której nie używasz, a co miesiąc schodzi Ci z konta. Taki finansowy rachunek sumienia.
Przejdźmy dalej, do faktycznego planowania wydatków.
To jakie kategorie są dla Ciebie ważne i jakie sobie wybierzesz zależy od Ciebie. Jedni mają razem spożywkę i rzeczy dla domu, drudzy wydatki na siebie czy dziecko wrzucają w koszty domowe. Dla mnie taka ilość kategorii jest najbardziej optymalna, bo do każdej z nich wypracowałam osobny pomysł na redukcję. Ważne jest też wprowadzenie rubryki nieplanowane. Wypadają różne sprawy i czasem ciężko wszystko przewidzieć. U mnie ostatnio np. dentysta niespodziewany. Używam też tej rubryk, gdy kupię coś co nie masz pojęcia gdzie wpasować.
Kategoria rozrywka? Ze mną jest tak, że jak nie zaplanuję, to jej nie ma wcale. To tak w kwestii z wcześniejszego posta o budżecie, a propo mówienia sobie ciagle NIE.
Konto wspólne, czy osobno?
Jeśli zastanawia Cię, czemu nie ma w arkuszu wydatków na mojego męża, to już pędzę z wyjaśnieniem. Oboje mamy osobne konta i osobne pieniądze. To co tu pokazuje, to jest nasz budżet domowy. Uwzględnia nasze wspólne koszty. Ogarniam go ja, bo to ja najczęściej robię zakupy, opłacam opłaty itd. Po jego ustaleniu dzielimy wydatki na pół i mąż przelewa mi odpowiednią kwotę. Udostępniam mu arkusz, jakby zapragnął kontrolować na co wydaje. Co zdarza się niezmiernie rzadko. Ale taki system dla nas działa najlepiej, bo oszczędza nam rozmowy o pieniądzach do koniecznego minimum, a tym samym możliwości do spiny. Niestety nie jest to ulubiony temat mojego ukochanego. Prócz tego każdy z nas ma “swoją” kasę i wydaje ją sobie wedle uznania. Najfajniej oczywiście jak w tym “uznaniu” jest zabranie żonki na romantyczną kolację. Hmm może dodam taką rubrykę jednak.
Skąd wiem ile zaplanować w poszczególnych kategoriach?
Przy pierwszym planowaniu budżetu domowego oszacowałam na podstawie sumy z poprzedniego miesiąca. Możesz też najpierw zbierać paragony przez tydzień i już mniej więcej zobaczysz ile na co wydajesz. Ostrzegam jednak, że pierwsze wnioski mogą Cię przyprawić o palpitacje serca. Z ciekawostek powiem, że jak byłam sama to wydawałam na jedzenie o 400zł więcej niż teraz, gdy to planuje i nasz budżet obejmuje trzy osoby. Z każdym miesiącem będziesz miała bardziej jasny obraz realnych kosztów. Zaczniesz też zwracać większą uwagę na to co kupujesz. Dlatego planowanie będzie bardziej trafne i może wreszcie uda Ci się zmieścić. A może nawet zejść poniżej. Praktyka czyni mistrza.
To wszystko brzmi jak okropnie dużo roboty!
Przeczytałaś to wszystko i myślisz o nie, to pewnie strasznie pracochłonne, i mega angażujące. Może lepiej nie będę się z tym grzebać. Albo pomyślisz, że jeszcze trochę poszukasz, może ktoś opisał łatwiejsze rozwiązanie. Zanim się przyzwyczaisz to tak, będzie to wymagało pracy. Ale szybko wypracujesz swój system i wierz mi, akurat ten czas zaowocuje. Podzielenie paragonów i wpisanie ich do odpowiednich rubryk zajmuje mi max 10 minut raz w tygodniu, albo jak już się portfel nie chce zasunąć.
Możesz też marnować czas na szukanie nadal idealnego rozwiązania. Prawda jest taka, że najważniejsze to zacząć. Choćby to miało być zwykłe dodanie wydatków i policzenie wpływów. Każdy malutki krok to początek drogi do bardziej świadomego i bezpiecznego życia. Bo nigdy nie wiemy kiedy nadejdzie ta przysłowiowa czarna godzina.
Smaczek dla zaawansowanych.
Ostatnio wprowadziłam w mój budżet domowy dodatkową rubrykę. Ma za zadanie dyscyplinować mnie troszkę. Nazywa się kupione bez sensu i wpisuję tam rzeczy, które w sklepie wydawały się mi niezbędne, potrzebne lub cudowne, a po przyniesieniu do domu jakoś straciło czar. W tej tabeli piszę tez powód, dla którego je nabyłam, bo dzięki temu mam nadzieję uniknąć takich kolejnych świetnych pomysłów. Póki co działa, więc polecam. A jeśli chcesz wiedzieć ile może kosztować takie kupowanie pod wpływem impulsu, to zapraszam do tego wpisu tutaj. A jeśli brakuje Ci motywacji do prowadzenia budżetu to zrób klik o tu!
Jeśli podobał Ci się ten wpis, lub znasz kogoś komu się przyda to nie wahaj się udostępnić. Zostaw też komentarz, to dużo dla mnie znaczy.
pozdrawiam
Beata
@mojenawierzchu
Super wpis, chyba rzeczywiście ujęłaś to w najprostszy możliwy sposób! Mi robienie budżetu baaaardzo otworzyło oczy, polecam każdemu ?
Aha i chętnie przeczytam o sposobach redukcji wydatków stałych ?
Cieszę się ze Ci się podoba! Napisze, napisze bo samej mnie przez długo wydawało mi się, ze nie da się tam nic już obciąć
Jak zawsze przeczytałam z zainteresowaniem 🙂 Jak widać można robić coś tak samo a jednocześnie zupełnie inaczej! Podoba mi się w Twoim budżecie mała ilość kategorii ale z drugiej strony chyba wolę mieć ich więcej bo i tak paragonów wielu w tygodniu nie mam więc zajmuje mi to tyle samo czasu 🙂
No właśnie każdy musi dopasować do siebie i swoich potrzeb. Ja zaczynałam od zdecydowanie większej liczby kategorii, bo chciałam się nauczyć na co najwiecej wydaje i gdzie mogę obciąć. Np osobno liczyłam jedzenie na mieście. Teraz dołączam to do jedzenia lub rozrywki bo zdarza nam się zdecydowanie rzadziej
Zainspirowana @zielona_lenka w tym miesiącu pierwszy raz zacznę wszystko liczyć ? a dzięki Wam obu wiem jak! Będę miała idealny plan na budżet domowy? dzięki!
Super! Najtrudniejszy pierwszy krok już za Tobą. Podjelas decyzje, trzymam kciuki
Ja od trzech lat prowadzę budżet domowy, ale niewiele z tego wynikało, było tylko widać czarno na białym, że wydajemy więcej niż zarabiamy. Po przeczytaniu Twojego bloga Beatko postanowiłam wziąć “byka” za rogi. Plan jest ambitny bo chciałabym oszczędzić 1000 zł w miesiącu. Czuję się zmotywowana, i mam nadzieję że tej motywacji mi wystarczy ?. Dziękuję
Trzymam kciuki ?
Czy ma Pani gdzieś może udostępniony przykładowy wzór budżetu ? Pozdrawiam
Tak, arkusz budżetu wraz z omówieniem i instrukcją jak zacząć, jak ustalić budżet minimum i jak potem używać go co miesiąc znajdziesz w Mini Kursie Ogarnij swoje finanse.
Planowanie budżet jest bardzo ważne – to dobry sposób na utrzymywanie wydatków pod kontrolą oraz możliwość oszczędzania na niezaplanowane wydatki czy zachcianki, takie jak np. wakacje
Excel to najlepszy sposób aby planować odpowiednio budżet 🙂